*Vanni*
Spałam
smacznie, śliniąc się na poduszkę, gdy obudziło mnie głośne pukanie do drzwi.
-
Kogo to w nocy tu niesie? - spytałam samą siebie, ubierając szlafrok po drodze
do drzwi.
Zerknęłam
przez oczko i ujrzałam Courtney.
-
Co tu robisz Ney? - wpuściłam dziewczynę do środka.
-
Ross mnie zdradził! - wtuliła się we mnie i szlochała.
-
Już dobrze. - pogłaskałam ją po plecach. - Jak nie ten to inny.
-
Dzięki Vanni. - starła łzy z policzków. - Mam taką małą prośbę. Mogę się tu na
trochę zatrzymać?
-
Oczywiście kochana. Od tego jestem twoją przyjaciółką. - odpowiedziałam. -
Pomóc Ci z bagażami?
-
Jeśli chcesz. - zgodziła się i razem udałyśmy się do jej auta po rzeczy.
Rankiem
usiadłyśmy przy stole w kuchni. Zaparzyłam kawę dla siebie i Court, a następnie
zaczęłam rozmowę.
-
Może pójdziemy dziś na jakąś imprezę? - zaproponowałam.
-
Chętnie. Chciałabym zapomnieć o ostatnich wydarzeniach. - odparła.
-
O dwudziestej wychodzimy. Pamiętaj o seksownej sukience. - oznajmiłam i
zabrałam się za zmywanie naczyń.
Szkoda
mi Eaton. Wszystkim się wydawało, że to miłość na zawsze, a jednak. Ross okazał
się totalnym dupkiem, którego nie ominie zemsta Latimerki.
Wieczorem
wybrałyśmy się do klubu. Wyzywające stroje, mocny make-up i kuszące perfumy.
Usiadłyśmy przy barze, niedaleko sceny, gdzie miał wystąpić znany wszystkim DJ
Ryland.
-
Coś paniom podać? - spytał nas barman.
-
Ja poproszę drinka z limonką. - odezwałam się.
-
Ja to samo. - dodała Court.
-
Witam szanowne panie. Widzę, że drinki już zamówione. Pozwólcie, że dziś ja
płacę. - usłyszałam znajomy mi męski głos, a po chwili ujrzałam Rylanda.
-
O, hej Ry. Miło Cię widzieć. - przywitała się Courtney.
-
No cześć Ney. - ucałował ją w policzek. - I witaj moja przyszła bratowo, Vanni
Latimer. - pocałował mnie w dłoń. - Jak mija wieczór?
-
Dobrze, dobrze. Pomagam Court zapomnieć o zdradzie Rossa. Niby jesteście
braćmi, a zupełnie inni. - odpowiedziałam mu.
-
No wiesz... Ja odziedziczyłem po rodzicach te lepsze geny, a on to nie wiem.
Chyba po wujku Shorze. - zaśmiał się.
-
Zapewne. - przytaknęła mu Courtney.
-
Idę się szykować do występu. Gdyby ktoś pytał o zapłatę to mówcie, że jesteście
ze mną. Potem to potwierdzę. - ucałował nas w dłonie i po chwili zniknął na
tyłach klubu.
Równo
o 21 Ryland wyszedł na scenę z ciemnowłosym kolegą.
-
Witajcie wszyscy! Jak się bawicie!? - krzyknął ze sceny, a odpowiedziały mu
piski dziewczyn. - Dzisiaj ja i Max Schneider sprawimy, że ta noc stanie się
niezapomniana!
-
Ale najpierw wznieśmy toast za wszystkie piękne panie obecne tego wieczora z
nami! - wtrącił Max i zabrał od barmana dwa kieliszki, z czego jeden oddał
Ryry'emu.
-
Za zdrowie pań, za zdrowie... - zaczął Lynch.
-
Pijmy aż do dna panowie... - dośpiewał Schneider i uniósł kieliszek.
Po
toaście Ry stanął za konsolą i puszczał najlepsze kawałki tej wiosny.
Kawalerowie, jak przypuszczam, chętnie tańczyli z wolnymi dziewczynami, a pary
raczej siedziały przy stolikach.
-
Można prosić do tańca? - Max podszedł i wyciągnął dłoń do Eaton, która
spojrzała na mnie.
-
Idź. Ja tu posiedzę i poczekam. - szepnęłam jej do ucha.
-
Oh, oczywiście. - ścisnęła jego dłoń i wyszli na parkiet.
Schneider
kiwnął coś do Rylanda i po chwili z głośników rozbrzmiała wolna ballada.
Chłopak objął moją towarzyszkę w pasie, ona zarzuciła mu ręce na szyję.
Kołysali się w rytm muzyki. Wszystko było dobrze, dopóki nie spróbował jej
pocałować. Odskoczyła od niego, chwyciła mnie za rękę i w szybkim tempie
wyprowadziła z klubu.
-
Chodźmy gdzieś indziej. - zaproponowała. - Nie chcę wpaść na Maxa. - dodała i
ruszyła ulicą.
Ruszyłam
za nią i w taki oto sposób znalazłyśmy się w domu przed 22.
I w taki o to sposób rozdział numer 2, którego tytuł pochodzi z piosenki Zenka Martyniuka i Edwarda Hulewicza 'Za zdrowie pań' już za nami.
Pojawili się kolejni nowi bohaterowie - w tym Max, którego zaczęłam słuchać ostatnim czasem. Jego teledysk do 'Basement Party' po prostu wymiata! Wbijajcie na YouTube i oglądajcie ;)
Ode mnie to wszystko. Na next zapraszam za tydzień!
Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego odpoczynku (za nami już prawie połowa wakacji) <3
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Siemka!I w taki o to sposób rozdział numer 2, którego tytuł pochodzi z piosenki Zenka Martyniuka i Edwarda Hulewicza 'Za zdrowie pań' już za nami.
Pojawili się kolejni nowi bohaterowie - w tym Max, którego zaczęłam słuchać ostatnim czasem. Jego teledysk do 'Basement Party' po prostu wymiata! Wbijajcie na YouTube i oglądajcie ;)
Ode mnie to wszystko. Na next zapraszam za tydzień!
Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego odpoczynku (za nami już prawie połowa wakacji) <3