czwartek, 28 lipca 2016

2. 'Za zdrowie pań, za zdrowie...'

*Vanni*

Spałam smacznie, śliniąc się na poduszkę, gdy obudziło mnie głośne pukanie do drzwi.
- Kogo to w nocy tu niesie? - spytałam samą siebie, ubierając szlafrok po drodze do drzwi.
Zerknęłam przez oczko i ujrzałam Courtney.
- Co tu robisz Ney? - wpuściłam dziewczynę do środka.
- Ross mnie zdradził! - wtuliła się we mnie i szlochała.
- Już dobrze. - pogłaskałam ją po plecach. - Jak nie ten to inny.
- Dzięki Vanni. - starła łzy z policzków. - Mam taką małą prośbę. Mogę się tu na trochę zatrzymać?
- Oczywiście kochana. Od tego jestem twoją przyjaciółką. - odpowiedziałam. - Pomóc Ci z bagażami?
- Jeśli chcesz. - zgodziła się i razem udałyśmy się do jej auta po rzeczy.

Rankiem usiadłyśmy przy stole w kuchni. Zaparzyłam kawę dla siebie i Court, a następnie zaczęłam rozmowę.
- Może pójdziemy dziś na jakąś imprezę? - zaproponowałam.
- Chętnie. Chciałabym zapomnieć o ostatnich wydarzeniach. - odparła.
- O dwudziestej wychodzimy. Pamiętaj o seksownej sukience. - oznajmiłam i zabrałam się za zmywanie naczyń.
Szkoda mi Eaton. Wszystkim się wydawało, że to miłość na zawsze, a jednak. Ross okazał się totalnym dupkiem, którego nie ominie zemsta Latimerki.

Wieczorem wybrałyśmy się do klubu. Wyzywające stroje, mocny make-up i kuszące perfumy. Usiadłyśmy przy barze, niedaleko sceny, gdzie miał wystąpić znany wszystkim DJ Ryland.
- Coś paniom podać? - spytał nas barman.
- Ja poproszę drinka z limonką. - odezwałam się.
- Ja to samo. - dodała Court.
- Witam szanowne panie. Widzę, że drinki już zamówione. Pozwólcie, że dziś ja płacę. - usłyszałam znajomy mi męski głos, a po chwili ujrzałam Rylanda.
- O, hej Ry. Miło Cię widzieć. - przywitała się Courtney.
- No cześć Ney. - ucałował ją w policzek. - I witaj moja przyszła bratowo, Vanni Latimer. - pocałował mnie w dłoń. - Jak mija wieczór?
- Dobrze, dobrze. Pomagam Court zapomnieć o zdradzie Rossa. Niby jesteście braćmi, a zupełnie inni. - odpowiedziałam mu.
- No wiesz... Ja odziedziczyłem po rodzicach te lepsze geny, a on to nie wiem. Chyba po wujku Shorze. - zaśmiał się.
- Zapewne. - przytaknęła mu Courtney.
- Idę się szykować do występu. Gdyby ktoś pytał o zapłatę to mówcie, że jesteście ze mną. Potem to potwierdzę. - ucałował nas w dłonie i po chwili zniknął na tyłach klubu.

Równo o 21 Ryland wyszedł na scenę z ciemnowłosym kolegą.
- Witajcie wszyscy! Jak się bawicie!? - krzyknął ze sceny, a odpowiedziały mu piski dziewczyn. - Dzisiaj ja i Max Schneider sprawimy, że ta noc stanie się niezapomniana!
- Ale najpierw wznieśmy toast za wszystkie piękne panie obecne tego wieczora z nami! - wtrącił Max i zabrał od barmana dwa kieliszki, z czego jeden oddał Ryry'emu.
- Za zdrowie pań, za zdrowie... - zaczął Lynch.
- Pijmy aż do dna panowie... - dośpiewał Schneider i uniósł kieliszek.
Po toaście Ry stanął za konsolą i puszczał najlepsze kawałki tej wiosny. Kawalerowie, jak przypuszczam, chętnie tańczyli z wolnymi dziewczynami, a pary raczej siedziały przy stolikach.
- Można prosić do tańca? - Max podszedł i wyciągnął dłoń do Eaton, która spojrzała na mnie.
- Idź. Ja tu posiedzę i poczekam. - szepnęłam jej do ucha.
- Oh, oczywiście. - ścisnęła jego dłoń i wyszli na parkiet.
Schneider kiwnął coś do Rylanda i po chwili z głośników rozbrzmiała wolna ballada. Chłopak objął moją towarzyszkę w pasie, ona zarzuciła mu ręce na szyję. Kołysali się w rytm muzyki. Wszystko było dobrze, dopóki nie spróbował jej pocałować. Odskoczyła od niego, chwyciła mnie za rękę i w szybkim tempie wyprowadziła z klubu.
- Chodźmy gdzieś indziej. - zaproponowała. - Nie chcę wpaść na Maxa. - dodała i ruszyła ulicą.
Ruszyłam za nią i w taki oto sposób znalazłyśmy się w domu przed 22.

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Siemka!
I w taki o to sposób rozdział numer 2, którego tytuł pochodzi z piosenki Zenka Martyniuka i Edwarda Hulewicza 'Za zdrowie pań' już za nami.
Pojawili się kolejni nowi bohaterowie - w tym Max, którego zaczęłam słuchać ostatnim czasem. Jego teledysk do 'Basement Party' po prostu wymiata! Wbijajcie na YouTube i oglądajcie ;)
Ode mnie to wszystko. Na next zapraszam za tydzień!
Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego odpoczynku (za nami już prawie połowa wakacji) <3

1 komentarz:

  1. Max wymiata! Czuję, że się jeszcze pojawi i zamiesza trochę.
    Podobny motyw z klubem jak u mnie. Tylko, że moja Vanni uciekła ;)
    Pozdrawiam u czekam na next.

    OdpowiedzUsuń